25 maja 2021 Udostępnij

Lab-Grown Diamonds: Diamenty z czystym sumieniem

W moim dążeniu do zaoferowania prawdziwie przyjazne dla środowiska i etyczne alternatywy dla wydobytych diamentów, jestem tak podekscytowany, aby rozpocząć oferowanie laboratoryjnie uprawiane diamenty! Nie wiesz? Te diamenty są uprawiane w laboratoriach, które odtwarzają to samo środowisko, które powoduje, że diamenty tworzą się w ziemi. Brzmi prosto, ale to zajęło dziesiątki lat prób i błędów, aby wyhodować diamenty, które mają dokładnie taki sam skład molekularny i właściwości optyczne wydobytego diamentu. Nawet wysoko wykwalifikowani gemmolodzy nie są w stanie ich odróżnić! Ale jak zauważa magazyn Vogue, "nie może być bardziej odmienny, ponieważ nie ma żadnych wątpliwości co do jego pochodzenia, śladu węglowego czy wpływu człowieka."

Więc jak one są tworzone?

Lab-grown diamenty mogą być tworzone przy użyciu dwóch różnych metod: High Pressure-High Temperature (HPHT) lub Chemical Vapor Deposition (CVD).

Diament HPHT zaczyna się jako ziarno, które jest umieszczone w komorze wzrostu z grafitem (węgiel) i katalizatorem mieszaniny proszku i metali. Diamentowe nasiona, grafit i katalizatory są następnie wystawione na działanie ekstremalnego ciśnienia (1,5 miliona funtów na cal kwadratowy) i bardzo wysokiej temperatury (około 1500 Celsjusza). Węgiel zaczyna się topić wokół nasiona tworząc surowy diament.

Diament CVD zaczyna się jako cienka warstwa diamentu jako fundament. Jest on umieszczony w komorze i wystawiony na działanie bardzo wysokiego ciepła, które dorównuje intensywności zewnętrznej warstwy słońca. Komora jest wypełniona gazami bogatymi w węgiel, które są jonizowane, co powoduje oddzielenie atomów węgla. Wolne atomy węgla przylegają do cienkiej warstwy czystego węgla diamentu. Atom po atomie rozwija się on w nieoszlifowany diament o jakości jubilerskiej.

brylanty

W obu procesach, surowe diamenty są następnie cięte przez mistrzów szlifierskich. Do 80-90% ich masy jest często tracone w celu zmaksymalizowania blasku, przejrzystości i ognia. Duże diamenty są wysyłane do laboratorium oceny, aby uzyskać certyfikat i laserowo nadany unikalny numer seryjny. (Podobnie jak w przypadku wydobytych diamentów, małe akcenty wielkości lab-grown diamenty również nie pochodzą z raportów oceny).

Czym różni się labolatoryjnie wyhodowany diament od moissanitu? Moissanite i lab-grown diamenty mają podobny wygląd, ale mają one bardzo różne molekularne makijaż od siebie. Moissanite nie jest wykonany z węgla, więc nie ma takich samych właściwości molekularnych, fizycznych lub optycznych jak diament. In contrast, a lab-grown diamond ma taką samą strukturę molekularną węgla, właściwości fizyczne i właściwości optyczne diamentu wydobywanego. Oznacza to, że laboratoryjnie hodowane diamenty mają identyczny ogień, scyntylację i blask jak wydobywane diamenty. Lab-grown diamenty mogą mieć drobne elementy śladowe, które mogą się różnić od wydobytego diamentu, ale te różnice elementarne nie mogą być widoczne pod powiększeniem lub lupą jubilera i nie wpływają na właściwości optyczne. Różnice te mogą być wykryte tylko przez bardzo specjalistyczny sprzęt laboratoryjny. Oprócz wizualnych i molekularnych różnic, moissanite plasuje się niżej w skali Moh'a twardości, ale to przychodzi w znacznie mniejszym punkcie cenowym.

Why We Love Lab-Grown Diamonds:

Każdy pojedynczy diament wyhodowany w tych odlewniach jest tak samo unikalny jak wydobywany diament, ponieważ każdy diament będzie rósł organicznie w procesie formowania z jego własnym unikalnym charakterem. Są one w każdym calu tak samo "prawdziwe" jak wydobywany diament. W rzeczywistości, laboratorium-grown diamenty są coraz kilka poważnych prasy. NPR mówi "They Sparkle Every Bit as Bright" i Fortune magazyn nawet wyjaśnia "Why Man-Made Diamonds Are Now Better Than Mined" diamentów. Innym plusem jest to, że lab-grown diamenty są około 30% mniej kosztowne niż ich odpowiedniki kopalnianych dla tej samej jakości. Nie tylko są lab-grown diamenty bardziej społecznie i ekologicznie przyjazny wybór, ale są one przyjazne dla budżetu zbyt.

Redakcja